Zabawy siedmiolatków.
Jeśli uważnie poobserwujemy zabawy siedmiolatków, przekonamy się, że odtwarzają w nich one przede wszystkim te sytuacje, które najbardziej utkwiły im w pamięci, najmocniej poruszyły, które najgłębiej przeżyły. Jeśli przysłuchamy się ich monologom, będziemy mieli obraz problemów, jakie występują w klasie. Usłyszymy; w jaki sposób pani zwraca się do swoich wychowanków, jak i za co ich chwali, jakie zachowania uważa za naganne. Bez trudu odtworzymy atmosferę, jaka panuje w zespole klasowym.
W szkole dziecko nabywa wiele różnych ważnych umiejętności, między innymi uczy się oceniać siebie. Wciąż przecież porównuje swoje osiągnięcia z osiągnięciami swoich rówieśników. I wciąż słyszy ocenę swojej pracy wypowiadaną przez nauczyciela i przez kolegów. Kiedy wraca do domu, rodzice też zwykle pytają: Co dzisiaj było w szkole? Co robiłeś? Co robiły inne dzieci? Jak wypadła twoja praca? Podobała się pani? A co powiedzieli o niej twoi koledzy?
A więc znów oczekują od dziecka obiektywnej samooceny. Dobrze, jeśli można pochwalić się sukcesem, jeśli udało się coś zrobić lepiej od innych, albo przynajmniej nie gorzej, niż inni. Ale przecież przychodzi dzień, w którym coś się nie udaje, nie wychodzi mimo .starań. Dziecko widzi, że inni osiągnęli sukcesy, a ono nie. Uczy się przeżywać pierwsze w życiu porażki, uczy się, że nie zawsze i nie we wszystkim można liczyć na dobre wyniki. I teraz już nie zawsze bywa zadowolone z siebie i z rezultatów swojej pracy. Poważne to sprawy, poważne przeżycia.
Są dzieci nadmiernie ambitne, takie, które zawsze i we wszystkim chciałyby przodować. Dzieci te bardzo boleśnie przeżywają swoje pierwsze niepowodzenia. Wiele rodziców stara się łagodzić te rozczarowania, tłumaczyć, że nie każdy człowiek bywa we wszystkich kierunkach jednakowo uzdolniony i nie w każdej dziedzinie może osiągać jednakowe sukcesy. Jedno dziecko bardzo pięknie czyta, inne ładnie rysuje, jeszcze inne biega szybciej od swoich kolegów. Każdy więc jest dobry w jakiejś określonej dziedzinie. Najważniejsze, żeby starać się o osiąganie tak wysokich wyników, na jakie nas stać. I umieć godzić się z tym, że inni potrafią coś robić lepiej, ładniej, sprawniej.
Inne znów zawsze są zadowolone z siebie i z rezultatów swojej działalności, przekonane, że wszystko udaje się im znakomicie. Każdą uwagę nauczyciela czy krytykę ze strony kolegów odczuwają jako krzywdę, niezasłużoną niczym złośliwość. W takich sytuacjach warto uczyć bardziej obiektywnej oceny własnej działalności, pokazywać braki, niedociągnięcia, zapewniając jednocześnie, że przy nieco większym wysiłku, lepszych staraniach rezultaty pracy okażą się pomyślniejsze.
Niektóre dzieci stwarzają pozory, że im właściwie na niczym tak bardzo nie zależy. Nie mają ambicji, by się czymkolwiek wyróżnić. Ta ich postawa jest spowodowana zwykle niską samooceną. Choć nie potrafią tak tego sformułować, uważają, że nie są w stanie niczego zrobić lepiej od swoich kolegów, albo przynajmniej tak dobrze jak inni. I w obawie przed porażką manifestują, że jest im obojętne, jakie osiągną wyniki. Warto zatem budzić ich wiarę we własne możliwości, przekonywać, że jeśli tylko dołożą starań, okażą się wcale nie gorsi od kolegów.
Są wreszcie dzieci nie tylko głęboko przeświadczone o tym, iż pod każdym niemal względem ustępują swoim rówieśnikom, ale również nie ukrywające przed innymi tej opinii o sobie. Przyznają się otwarcie, że nie umieją — choć chciałyby bardzo – tak dobrze rysować jak inni, że nie mają zdolności do matematyki, nie potrafią zaśpiewać piosenki. Te ich uprzedzenia, spowodowane zwykle jakąś określoną sytuacją, przykrym przeżyciem, często okazują się bezpodstawne. Ale bez pomocy dorosłych nie potrafią one obiektywnie ocenić swoich możliwości. Dostrzeganie ich osiągnięć, chociażby nawet niewielkich, pomoże w odzyskaniu wiary we własne siły, zachęci do podejmowania wysiłku, rozwinie ambicję.