Sześciolatki.
Przygotowanie dziecka do samodzielnego funkcjonowania w życiu zaczyna się właściwie od pierwszych dni, od włożenia do małej rączki grzechotki, od nieustannego stymulowania rozwoju, zapewnienia właściwych warunków bytowania. Małe dziecko z pomocą i pod stałą opieką dorosłych opanowuje podstawowe czynności. Uczy się chodzić i mówić, poznaje też wiele innych niezbędnych czynności.
Dziecko w wieku przedszkolnym doskonali bezustannie niedawno nabyte umiejętności. Uczy się biegać i skakać, celnie rzucać i chwytać, ubierać się bez pomocy rodziców, jeść posługując się prawidłowo sztućcami. Jednym słowem, staje się coraz bardziej samodzielne. Ciągle pragnie wypróbowywać i sprawdzać swoje umiejętności i siły, żeby upewnić się, że opanowało już czynność, która jeszcze wczoraj była dla niego zbyt trudna. Chce uniezależnić się od dorosłych, powtarza więc stanowczo: – ja sam! W zabawach, które prowadzi najczęściej przy udziale jednego tylko towarzysza, odtwarza różne zaobserwowane w najbliższym swoim otoczeniu sceny i sytuacje, doskonaląc swoją sprawność, porządkując i poszerzając zdobytą wiedzę o świecie.
Sześciolatek zdaje sobie już dobrze sprawę z umiejętności, jaskie posiada, wie o tym, że wiele rzeczy potrafi zrobić dobrze, szybko i bez pomocy dorosłych. Dumny jest z tego, sprawia mu to prawdziwą satysfakcję. Zaczyna też coraz częściej porównywać siebie z innymi dziećmi. Wie wprawdzie, i godzi się z tym, że starsi koledzy przewyższają go pod wieloma względami, chce natomiast sprawdzić, jak wypada w porównaniu z rówieśnikami. Toteż chętnie ściga się z nimi, bawi się w „berka”, chce się też przekonać, czy potrafi szybciej niż inni jeździć na rowerze, na wrotkach, na łyżwach, na sankach, czy lepiej od kolegów gra w serso. Dlatego też próbuje brać udział w różnych grach zespołowych i zawodach. Rozumie i respektuje obowiązujące w nich przepisy. Umie cierpliwie czekać, aż przyjdzie jego kolejka. W swoich zabawach tematycznych stara się odtwarzać wszystko tak, jak dzieje się naprawdę w życiu, stają się więc one coraz bardziej realistyczne, bogate. I nie wystarcza już do ich prowadzenia jeden tylko towarzysz. Im więcej dzieci uczestniczy w zabawie, tym ciekawszy staje się jej przebieg, bo każdy inaczej, każdy po swojemu musi grać przyjętą na siebie rolę.
Wszystkie sześciolatki objęte zostały obowiązkowym wychowaniem przedszkolnym. Uczęszczają one bądź do przedszkoli, bądź do ognisk przedszkolnych. Na rok przed rozpoczęciem nauki są poddawane badaniu dojrzałości szkolnej. Jest to swego rodzaju sprawdzian, egzamin, do którego przystępuje nie tylko dziecko, ale także i rodzice. To im przede wszystkim wystawia się cenzurki z tego, ozy dobrze wywiązali się ze swoich obowiązków wobec dziecka. Czy przygotowali je należycie do podjęcia nowych, poważnych zadań. Czy zapewnili mu wszechstronny, harmonijny rozwój. Czy niczego nie zaniedbali i nie przeoczyli. I często, niestety, egzamin ten niezbyt pomyślnie wypada dla rodziców. Bo okazuje się, że bardzo wiele dzieci wychowujących się w domu ma rozmaite braki w przedszkolnej edukacji. Jedne z trudem przystosowują się do zajęć zespołowych, nie potrafią nawiązywać kontaktu z kolegami, zgodnie z nimi współdziałać. Są egocentryczne i despotyczne, chcą, by wszyscy wokół im się podporządkowali. Inne wykazują braki w czynnościach manualnych, nieudolnie rysują i malują, niechętnie ii nieumiejętnie zabierają się do tej pracy, bo w domu ani nie stworzono do niej odpowiednich warunków, ani też nie zachęcano do podejmowania takiej działalności. Niektóre po raz pierwszy w ognisku dostają do rąk plastelinę czy glinę. Ugniatają więc ją niezgrabnie, nie potrafią wymodelować najprostszej postaci. Są takie, które dopiero w przedszkolu uczą się prawidłowo trzymać nożyczki ii Ciąć nimi papier. Zdarza się, że dziecko sześcioletnie przekręca wyrazy, mówi niezrozumiale, pieszczotliwie, choć nie stwierdza się u niego żadnej wady wymowy. Gdyby rodzice w domu zwracali uwagę na jego wymowę, korygowali błędy, posługiwałoby się takim językiem jak jego rówieśnicy. Inne nie potrafią samodzielnie się ubrać, zawiązać szalika, zapiąć palta. Niektóre są nadmiernie śmiałe i rezolutne, na wszystko znajdują gotową odpowiedź, starają się ciągle zwracać na siebie uwagę innych, chcą, by pani tylko nimi się zajmowała. Bywają też bojaźliwe, usuwające się w cień, bojące się odezwać i nawet na pytanie skierowane wprost do nich odpowiadają monosylabami, choć w domu nie przejawiają żadnych zahamowań, są rozmowne i łatwo nawiązują kontakt z różnymi, także obcymi, osobami.
W ciągu rocznego pobytu w przedszkolu czy ognisku przedszkolnym trzeba zlikwidować dotychczasowe zaniedbania wychowawcze i umożliwić dziecku, by dorównało w rozwoju rówieśnikom. Nie można liczyć, że potrafi dokonać tego sama nauczycielka bez wsparcia ze strony rodziców. Warto więc nawiązać z nią kontakt, wymienić uwagi i opinie o dziecku i jego rozwoju, jego zaletach i brakach, a potem 'konsultować się systematycznie, pracując usilnie w domu — zgodnie z zaleceniami i sugestiami nauczycielki – nad wyrównaniem dotychczasowych braków i niedociągnięć, by należycie przygotować dziecko do podjęcia systematycznej nauki.
W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek organicznych wad rozwojowych niezbędny jest stały kontakt rodziców z lekarzem bądź psychologiem prowadzącym reedukację oraz ścisłe stosowanie się w domu do ich wskazówek i zaleceń. Od stanowiska rodziców, ich stosunku do dziecka, od udzielanej mu pomocy, zależy przebieg procesu reedukacyjnego.